niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 7

Zdjęcia wyszły mi piękne !! Chyba pierwszy raz wyszły mi takie dobre zdjęcia ...  Ostatnie promienie słońca odbijające się od wody były świetne...
- Gdzie byłaś ? - usłyszałam głos Mike gdy weszłam do domu.
- Robiłam zdjęcia... - powiedziałam kierując się w stronę pokoju. Nagle złapał mnie za nadgarstek.
- Następnym razem powiedz mi gdzie idziesz bo nie możesz sama tak wychodzić... - powiedział spokojnie.
- Jaja se robisz prawda ? Dlaczego ty mi mówisz co masz robić ? Nie jestem małą dziewczynką..
- Ale ja nie chce żeby coś ci się stało rozumiesz ..
- Nie rób ze mnie małej dziewczynki !! Mogę sobie poradzić sama.. Boże jaka ja byłam głupia zakochując się w tobie... - ostatnie zdanie powiedziałam cicho do siebie.
- Zaraz zaraz... Ja ci się podobam ? - zapytał z uśmiechem.
- Zapomnij o tym.. - powiedziałam i poszłam na górę.
- Ja o tym na pewno nie zapomnę ... - usłyszałam.. Weszłam do pokoju i szybko zamknęłam drzwi. Opadłam na nie i zsunęłam się na ziemie.
- Po co ja to mówiłam ? - pomyślałam.

/Następnego dnia/
- Jessica wstawaj czas na pierwszy trening !! - krzyknął Mike. Teraz się zacznie ... Szybko się przebrałam w dresy i bokserkę. Zeszłam na dół i zobaczyłam Lucasa na dole. Podeszłam do niego z uśmiechem i chciałam pocałować go w policzek ale on się odsunął... Zdziwiło mnie to i jednocześnie zasmuciło..
- Zaczynamy trening.. - powiedział cicho i wyszedł do ogrodu. Wyszliśmy na świeże powietrze. On stanął na przeciw mnie i patrzeliśmy się na siebie.
- Posłuchaj mnie twoja moc może ciebie i nas zaskoczyć.. Nie wiemy kiedy się pojawi i w jaki sposób.. Musisz być czujna i naszykowana na wszystko.. - mówił spokojnie.
- Tak okej ... To wszystko ? -zapytałam obojętnie - Co mam teraz zrobić ? Coś przenieś, rozwalić ?
- Jess jeszcze jesteś niedojrzała i nie masz żadnej mocy rozumiesz ?! Jak z tobą się ciężko rozmawia ... - kiwnęłam głową i odwróciłam się a następnie poszłam do domu.
- Jessica gdzie idziesz ? - zapytał zdziwiony.
- Do domu bo przecież jestem niedojrzałą idiotką która nie ma mocy więc po co tu jestem !! - wydarłam się i weszłam do domu wkurzona.
- Jak lekcja ? - zapytała Victoria popijając herbatę ziołową.
- Beznadziejnie - odpowiedziałam wkurzona i poszłam na górę.
- Jess ! - zawołał mnie Lucas i pobiegł za mną na górę - Jess zatrzymaj się ! - mówił. Gdy już weszłam do pokoju zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
- Jessica otwieraj te drzwi ! - krzyknął.
- Zamknij się i wypieprzaj stąd ! - wydarłam się i położyłam na łóżku.
- Jess nie to miałem na myśli .. - powiedział spokojnie - Otworzysz ?
- Nie ! - krzyknęłam i zaczęłam czytać magazyn.
Leżałam tak jakiś czas.. Lucasa już nie było słychać ani nikogo. Po chwili drzwi się same otwierają a w nich stoi Victoria.
- Jak ? - zapytałam zdziwiona.
- Magia - uśmiechnęła się i podeszła do mnie. Wyciągnęła do mnie rękę - Chodź..
Niepewnie chwyciłam jej rękę. Weszłyśmy do mojej małej garderoby.
- Widzisz te drzwi ? - zapytała.
- Tak .. Zawsze były zamknięte - powiedziałam cicho.
- Nie prawda .. Po prostu nie chciałaś ich otworzyć i nie byłaś ciekawa..- uśmiechnęła się.
- Co ... Próbowałam ale były zamknięte.. - zdziwiłam się.
- Widocznie nie chciałaś tak na prawdę ich otworzyć.. - uśmiechnęła się - Spróbuj je otworzyć - chwyciłam z klamkę ... Na początku nie mogłam ale gdy się skupiłam tylko na tych drzwiach powoli się otworzyły. W środku był mały pusty pokoik.
- Tu nic nie ma ... - powiedziałam zdziwiona.
- Dobrze.. A teraz zamknij drzwi.. - zrobiłam to co mi kazała - zamknij oczy.. - to również zrobiłam. Usłyszałam jak pstryka palcami - Otwórz oczy.
- Ta Ta.. Teraz będzie niby abra-kadabra bla bla bla i za drzwiami pojawi się coś pięknego - zaśmiałam się.
- Sama zobacz ... - uśmiechnęła się.. Zaczęłam otwierać drzwi..
- Jako w to nie wie... - zaniemówiłam ...

***
Przepraszam, że długo nie było rozdziału ale tak jakoś ;/ Jutro wieczorem coś dodam gdy wrócę z plaży :* 
No to do jutra ! Pa Pa <3



wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 6

Pojechaliśmy do domu.. Całą drogę, żadne z nas się nie odezwało... Nadal byłam w lekkim szoku po tym co się stało.. Weszłam do domu i skierowałam się bez słowa do swojego pokoju.
- Jesstica !! - ucieszyła się na mój widok ciocia. Nic nie odpowiedziałam tylko szłam ze spuszczoną głową..
- Jessica... - powiedziała cicho.
- Lepiej niech pobędzie sama ...   - powiedział Mike.
- Jak to co się stało ? - zapytała zmartwiona.
- No ona widziała jak ja ten..
- Przemianę ? - zapytała z lekką złością.
- Taaa..

Wchodzę do pokoju i chciałam zamknąć drzwi ale... zaraz ja nie mam drzwi !!
- Co ?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Przepraszam ja musiałem wyważyć drzwi.. - odezwał się Seba i złapał się za głowę.
- Nienawidzę cię ! - krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko.
- Czekaj naprawię to .. - powiedział Lucas gdy wszedł przez okno a dokładniej wskoczył. Zrobił kilka ruchów ręką i już po chwili stały nowe drzwi w moim pokoju.
- Nie dziękuj - uśmiechnął się. Położył się obok mnie i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego tors.
- Wiesz, ze zawsze chciałam tak poleżeć z moim chłopakiem... - uśmiechnęłam się.
- To czemu z nim nie poleżysz tak ?
- Bo go nie mam ... - powiedziałam cicho a on mnie jeszcze bardziej przytulił.
- Niedługo znajdziesz kogoś odpowiedniego ... - powiedział i pocałował mnie w czoło. Po chwili do pokoju wszedł Mike.
- Lucas wynoś się stąd - powiedział podniosłym tonem.
- Okej okej.. - zaśmiał się - To pa maleńka .. - pocałował mnie w policzek i podszedł do okna.
- Zaczekaj - wstałam i podeszłam do niego a następnie mocno go przytuliłam.
- Dziękuję ... - powiedziałam. Gdy już się od siebie oderwaliśmy puścił mi oczko i po prostu wyskoczył.
- Idź na dół do Victorii bo chce z tobą porozmawiać a ja muszę coś załatwić... - powiedział i delikatnie się uśmiechnął ale ja nie odwzajemniłam gestu. Wybiegł szybko z pokoju a ja poszłam spokojnie do cioci. Usiadłam bez słowa przy stole i nawet się na nią nie spojrzałam.
- Jessica... - zaczęła ale od razu jej przerwałam.
- Okłamałaś mnie .. Obydwoje oszukiwaliście mnie przez całe życie..
- Posłuchaj mnie my musieliśmy to robić dla twojego bezpieczeństwa !! - podniosła ton.
- Co ? - zapytałam cicho.
- Zanim się jeszcze urodziłaś twój ojciec zaczął robić okropne rzeczy... Zaczął używać magii, żeby unieszczęśliwić ludzi, żeby ułatwić sobie życie a co najgorsze zaczął sprowadzać demony... Twoja matka gdy dowiedziała się, że jest w ciąży bała się o twoje życie, które mógł zniszczyć Theo twój ojciec ... Postanowiła uciec i przeczekać spokojnie u mnie do czasu kiedy się urodzisz.. Po twoich narodzinach oddała ciebie mnie i prosiła, żebym się tobą zaopiekowała... Dla twojego bezpieczeństwa uciekła i od tamtej pory jej nie widziałam..
- Czyli ona może żyć !? - prawie, że krzyknęłam.
- Posłuchaj nikt nie ma pewności ale to jest mało co prawdopodobne... - uspokoiła mnie. Siedziałam w ciszy.
- Lucas cię nauczy jak postępować z magią i ja też ci trochę pomogę.. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Ty ? - uniosłam jedną brew.
- Wróżki też się znają na magii - zaśmiała się i poszła do kuchni. Poszłam do pokoju ze zdziwioną miną... Ona jest wróżką ?! Zobaczyłam przez okno, że Mike i Lucas rozmawiali ze sobą... Chociaż nie wyglądało to na zwykłą rozmowę ... to była sprzeczka.. O coś się kłócili ale o co ? Po pewnym czasie Mike wrócił z domu a ja stałam przy wejściu do mojego pokoju.
- O czym z nim rozmawiałeś ? - zapytałam z lekką złością.
- A tak sobie rozmawialiśmy - odpowiedział.
- Tak sobie? Ty na prawdę myślisz, że jestem jakaś głupia ? - podeszłam do niego i splotłam ręce na klatce.
- Ja tak wcale nie myślę.. Po prostu rozmawialiśmy - powiedział niepewnie.
- Kłamać nie umiesz... - odpowiedziałam zła. Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Ten chłopak coraz bardziej mnie doprowadza do szału !! Zabrałam swój ukochany aparat.. Biały z czerwonymi dodatkami. Uwielbiam fotografować... Wyszłam przez okno i pojechałam na swoim motorze do parku który znajduje się za miastem ...

~.~
Rozdział 6 już dostępny :D Chcecie, żebym dalej pisała tą historię czy nie ? Bo tak jakoś mało komentujecie... ;/ Napiszcie w komentarzu czy tak czy nie :(

             CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
!!!

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 5

Po chwili oderwałam się od Lucasa i odwróciłam głowę w drugą stronę. 
- Przepraszam... Nie powinienem cię całować... - nie odezwałam się. Po chwili poczułam jak przykrywa mnie kocem. 
- Zostaw ją w spokoju !! - ktoś krzyknął. Zaraz.. ja znam ten głos..
- Mike ? - zdziwiona odwróciłam się i zobaczyłam jak rozwścieczony biegnie w naszą stronę. Przecież Lucas może zrobić mu krzywdę... Zaczęłam iść w jego stronę.. 
- Mike zostaw go nie możesz się z nim mierzyć ! - krzyknęłam.. I chciałam się na niego rzucić ale on nagle wyskoczył w górę i rozdarł całe swoje ubrania.. Przemieniając się ?! Zmienił się w ogromną włochatą bestie... Co tu się dzieję do cholery ?! ?! Leżałam na ziemi i z przerażeniem patrzałam na to co się dzieje.. 
Chłopacy.. a raczej Lucas i wilkołak stali na przeciw siebie i Mike ... warczał... Patrzeli na siebie ze złością i chęcią do walki.. Po chwili Lucas spojrzał się w moją stronę i zobaczył, że jestem wystraszona.. 
- Jess... - powiedział cicho a ja szybko wstałam i zaczęłam biec w stronę lasu. 
- Jessica !! - usłyszałam jak woła mnie Lucas.. Biegłam przed siebie i nie zważałam na to co jest przede mną.. Po chwili zobaczyłam, że obok mnie biegnie duże włochate stworzenie... Zapatrzona na niego potknęłam się o powalone drzewo i padłam na ziemie turlając się po ziemi... Z bólem powoli zaczęłam się przenosić do pozycji siedzącej.. Tuż przy mnie stał wcielony w bestie Mike.. Położył się i patrzał się na mnie taki smutnym ale i troskliwym wzrokiem.. Dostrzegłam, że ma oczy takie same jak Mike i widziałam w nich jego własne odbicie tyle, że we wcieleniu ludzkim.. 
- Jessica nic ci nie jest .. - powiedział troskliwym głosem Lucas na co wilk zaczął warczeć... Lucas pomógł mi wstać.. 
- Nie zbliżaj się do mnie .. - skierowałam to w stronę zwierzęcia na co on opuścił pysk i zapiszczał.. 
Poszłam z Lucasem z powrotem nad wodę.. 
- Błagam cię.. Możesz mnie odwieźć do domu... - powiedziałam błagalnym głosem..
- Jasne.. - zaczęliśmy iść w stronę auta. 
- Jessica ! - usłyszałam znajomy mi głos. 
- Zostaw mnie .. - powiedziałam gdy już podbiegł. 
- Lucas zostaw nas samych.. - powiedział. 
- Ani mi się.. - nie dał mu dokończyć.
- Proszę ... - powiedział cicho a chłopak posłusznie odszedł. 
- Mówiłam, że nie chcę cię widzieć tak... - spojrzałam na niego zła i zawiedziona.
- Wiem, że to jest wszystko dla ciebie nowe i niedowierzające... - przerwałam mu. 
- Ja ci ufałam !! Mówiłam ci o wszystkim ... Zawsze mogłam liczyć na ciebie ... Jestem tak cholernie zawiedziona, że nic mi nie powiedziałeś... - mówiłam przez łzy. 
- Błagam cię nie płacz.. - powiedział i mnie przytulił. 
- Wybacz mi proszę... - szepnął mi na ucho.
- Nie okłamuj mnie więcej... Proszę... - mówiłam cicho zapłakana. 
- Obiecuję... - powiedział i pocałował mnie w czoło.. 

***
Rozdział 5 hihih ^^ Coraz więcej się dzieje uhhuhuhuhuhu xd Zaczyna mi się podobać, że jesteście coraz bardziej aktywni w komentarzach... :3 Je ! hahaha
Okej no to mamy już magika, wilkołaka i jeszcze nie znającą swojej siły magii dziewczynę... 
W takim razie co jeszcze może się pojawić ? Jak myślicie jaka postać może jeszcze się ukazać ? 
A co w takim razie z Victorią ? Kim ona może być ? A może jest zwykłą kobietą ... Hmmmm.. :D 
No to ja spadam spać !! Pa Pa !! <3 

             CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
!!!

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 4

- Jak ty to zrobiłeś ?.. - zapytałam kompletnie zdziwiona..
- Nie wiem co ci chodzi ... - odpowiedział i odsunął się od wody.
- Przecież widziałam jak bawisz się kulką wody w powietrzu! Co to jakaś magia czy coś ?! - niemalże krzyknęłam.
- Tak - odpowiedział krótko..
- Co ? - rozszerzyłam ze zdziwienia oczy...
- Tak to jest magia... I ty też ją w sobie posiadasz ... Po to jestem, żeby ci pomóc ją wydobyć z siebie.. Miałem się zjawić dlatego po 16-stych urodzinach bo wtedy wszystko co siedzi w tobie zacznie dawać o sobie mocne znaki i będziesz musiała to opanować a ja ci w tym pomogę - uśmiechnął się a ja nie wiedziałam co powiedzieć ... Tyle rzeczy na raz i to aż takich !! Czyli przez całe moje życie Victoria i Mike ukrywali przede mną to, że kryję w sobie magie ?!
- Ja .. Ja nie wiem co mam o tym myśleć.. - powiedziałam i usiadłam na ziemi a obok mnie usiadł Lucas.
- Po protu nie myśl o tym tylko daj się ponieść - uśmiechnął się. Wykonał dwa ruchy ręką przy słabnącym już ogniu i już po chwili ognisko zaczęło mocno płonąć. Następnie odwrócił się w stronę górki gałęzi i machnął ręką przyciągając drewno i kładąc je na ognisku. Patrzyłam na to wszystko z uśmiechem i jednocześnie zdziwieniem, zafascynowaniem i niedowierzaniem. Spojrzałam się na niego.
- Wow... - zaśmiałam się - To jest niewiarygodne - powiedziałam a on zaczął się chichrać.
- Nawet nie wierz jak długo czekałem na ten moment - zaśmiał się.
- A tak właściwie ile ty masz lat ?
- Niedługo będę miał 119 - uśmiechnął się.
- Chyba se jaja robisz !!
- Nie na serio.. U nas .. - przerwałam mu.
- Zaraz... U nas ? Czyli..
- Przekonasz się z czasem - zaśmiał się - No to kontynuując u nas przez 100 lat jesteśmy tak jak by dziećmi.. Ale oczywiście inaczej się liczy lata.. Po prostu są szybsze niż tutaj.. Więc tak jakby jeśli mam 119 lat to przeliczając na wasze lata mam 19 lat - uśmiechnął się.
- Ale ty stary jesteś - zaśmiałam się. Zaczął mi opowiadać o sobie i pokazywał mi różne sztuczki.
Czułam się jak bym śniła... Jak bym była na jawie.. To było coś nieprawdopodobnego..
Jest to szokujące a za razem świetne uczucie... W końcu dowiedziałam się prawdy.. Tylko rani mnie to, że ciocia okłamywała mnie przez tak długi czas.. Może ciocie jeszcze rozumiem ale Mike ? Zawsze byłam z nim szczera i sądziłam, że on też jest ze mną szczery i nie ma przede mną żadnych tajemnic.. A tu proszę przez całe życie mnie oszukiwali..
- O czym tak myślisz ? - zapytał po chwili Lucas.
- O tym jak mnie oszukali ...
- Jess.. Musisz zrozumieć, że oni musieli utrzymać to w tajemnicy... Gdybym mógł to już dawno bym do ciebie przyszedł i powiedział ci o wszystkim... Ale Mike cię pilnował na każdym kroku, żebym się do ciebie nie zbliżył.. Przynajmniej w nocy mogłem patrzeć jak słodko śpisz i mogłem cię uspokoić gdy śnił ci się jakiś koszmar.. Łapałem cię w tedy za rękę - mówiąc złapał mnie za rękę - i mówiłem, że wszystko będzie dobrze.. Wtedy po chwili się uspakajałaś i leżałaś spokojnie.. - uśmiechnął się - A czasami nawet dawałem ci całusa w czoło gdy już zasnęłaś..
- A więc to ty byłeś w moim pokoju - uśmiechnęłam się - Zawsze czułam, że ktoś tam jest ale mówiłam sobie, że to moja wyobraźnia tak działa a tu proszę - uśmiechnęłam się - Wiesz, że jesteś pierwszą osobą która powiedziała do mnie Jess... - spojrzałam mu prosto w oczy a on uśmiechnął się.. Zatonęłam w jego błękitnych tęczówkach z bananem na twarzy i lekko zarumienionych policzkach.. Po chwili Lucas zbliżył się do mnie a nasze usta dzieliły milimetry.. Mój rozum oszalał i mówił, że to zły pomysł... że znam go za krótko.. że nie powinnam tego robić.. Ale serce powiedziało tylko dwa słowa "Chcę tego".. I już po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku...

***
Proszę rozdział czwarty !! Jupi !!.. Troszeczkę już coś się zaczyna dziać :D Teraz już wiemy dokładnie co było tą tajemnica.. xd A no i kto przesiadywał w pokoju Jessicii w nocy i ją śledził co jakiś czas... 
Mamy pierwszy pocałunek !! Hahahah <3 Nie mogłam się doczekać aż przyjdzie ten moment więc postanowiłam go już uwiecznić... A co mi tam xd Jak myślicie Jessica dobrze postąpiła przyjmując pocałunek ? Czego wy byście się posłuchali rozumu czy serca ?? 
Dobra to do następnego Pa Pa <3 

             CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
!!!

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 3

Obudziłam się w ... aucie ? Leżałam na tylnych siedzeniach i powoli przechodziłam do pozycji siedzącej..
Zauważyłam za szybą jezioro i chłopaka siedzącego przy ognisku.. Otuliłam się w koc którym byłam przykryta i powędrowałam w jego stronę.
- Co teraz mnie zabijesz albo zgwałcisz ? - zaśmiałam się. Chłopak się odwrócił i uśmiechnął się.
- Nie spokojnie nic ci nie zrobię ... Chodź ogrzej się przy ognisku - powiedziała z uśmiechem. Wygląda na bardzo miłego chłopaka... No omijając ten fakt, że mnie porwał. Niepewnie podeszłam do ogniska i usiadłam na ziemi ale w znacznej odległości od chłopaka.
- Długo spałaś .. - mówił dokładając drewna do ognia. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem - No jakieś 2 i pół godziny - zaśmiał się.
- Co mi takiego zrobiłeś ? - uniosłam jedną brew.
- Nacisnąłem cię w nerw przy szyi.. Powoduje on, że mdlejesz na jakieś 10-15 minut ale widać u ciebie dłużej zadziałało.. - uśmiechnął się.
- Dobra teraz mi może powiedz kim jesteś.. - powiedziałam po chwili ciszy.
- Jestem Lucas - mówił pokazując przy ty białe jak śnieg zęby.. Przyglądałam się mu chwilkę i dopiero teraz zauważyłam, że ma oczy błękitne jak morza i oceany..
- To o tobie dzisiaj mówili.. - powiedziałam cicho.
- Kto o mnie mówił ? - zapytał.
- Moja przybrana ciotka i jej syn...
- Przybrana ?
- Tak ... To jest albo raczej była najlepsza przyjaciółka mojej matki a po jej śmierci opiekuje się mną.. Czyli od niemowlęcia...
- A okej .. Przykro mi z powodu mamy ...
- Taa... - powiedziałam cicho ze spuszczoną głową.
- A mogę wiedzieć co o mnie mówili ? - zapytał po chwili.
- Że miałeś dopiero po mnie przyjść po 16-stych urodzinach.. Cokolwiek to znaczy..
- Bo to prawda.. - dokończył szybko.
- Ale o co w tym w ogóle chodzi.. ?!
- Posłuchaj znam cię od małego.. Gdy twoja mama uc... - zatrzymał się - zmarła ja miałem cię wszystkiego nauczyć i pomóc ci... Widziałem jak stawiasz pierwsze kroki, mówisz pierwsze słowa, jak dorastasz... - uśmiechnął się..
- Ale po co to wszystko ?! - pytałam lekko zdenerwowana.
- Jessica to nie jest takie proste do wytłumaczenia a zresztą to nie ja powinienem ci to tłumaczyć.. - nie dałam mu dokończyć.
- Nie... Mam dość - wstałam i się odwróciłam.
- Jessica co ty robisz ? - zapytał zdziwiony.
- Idę na spacer i nawet nie waż się za mną iść ! - powiedziałam groźnym głosem i poszłam.
~ Jak długo jeszcze będą coś przede mną ukrywać ?! I właściwie co to jest takiego ?! Kiedy się o tym dowiem !?- karciłam się w myślach. Po godzinnym spaceru postanowiłam wrócić bo zrobiłam się głodna i robiło mi się zimno. Gdy byłam już w pobliżu to co zobaczyłam było niewiarygodne...
- Jak ty to zrobiłeś ?! O co tu chodzi ?!  - krzyknęłam zdziwiona.

***
Rozdział 3 jak zawsze tajemniczy !! Nie ma to jak zakończyć rozdział w najciekawszym momencie xd 
Taki trochę krótki ale cóż ... Postaram się jak najszybciej dodać kolejny rozdział :* 
Mam nadzieję, że wam się poda ta cała historia :) Ja idę spać więc do zobaczenia Cześć i Pa <3 

              CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
!!!

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 2

- Val zaczynam się bać .. - powiedziałam zmartwiona.
- O co chodzi ? - usłyszałam znajomy głos.
- Oddzwonię do ciebie .. - powiedziałam i się rozłączyłam. Odwróciłam się w przeciwną stronę.
- Czego się zaczynasz bać.. ?
- Mike ja ... Nie nic tylko Valeria powiedziała mi coś i się wystraszyłam .. - powiedziałam nerwowo.
- Dlaczego tak patrzysz przez okno.. ? - powiedział.
- Tak sobie.. - mówiłam cicho.
- Mhhmmm ... - mruknął i podszedł do okna.. Na całe szczęście ten facet już poszedł..
- Widzisz mówiłam, że jest wszystko okej - uśmiechnęłam się nerwowo. Mike się krzywo na mnie spojrzał i wyszedł.. Odetchnęłam z ulgą i wysłałam wiadomość Val, że już wszystko okej.. Spojrzałam jeszcze raz dla pewności, że go nie ma za oknem.. Nie było go..
- Może to tylko były zwidy.. - powiedziałam cicho do siebie. Wykąpałam się i ubrałam piżamę.
Zgasiłam lampkę i położyłam się do łóżka.. Leżąc czułam czyjąś obecność w pokoju.. Nie wiem dlaczego.
W nocy coś mnie obudziło... Rozejrzałam się po pokoju i w samym koncie dostrzegłam czyjąś sylwetkę..
Strasznie się wystraszyłam.. Szybko zapaliłam światło ale ta osoba już zniknęła.. Pobiegłam do pokoju Mike.
- Jessica ... Coś się stało ? - zapytał zaspany.
- Ktoś był u mnie w pokoju - powiedziałam wystraszona.
- Jak to ?! - zerwał się z łóżka.
- Nie wiem ... Stał w rogu i mi się przyglądał.. Odwróciłam się, żeby zapalić światło i jak z powrotem spojrzałam w tamtą stronę to po prostu zniknął.. To było coś strasznego - złapałam się za głowę a Mike mnie przytulił.
- Cii... Spokojnie.. Połóż się tutaj a ja przypilnuję, żeby nic ci się nie stało - uśmiechnął się i usiadł obok mnie. Przykrył mnie kołdrą i złapał za rękę.. Czułam się bezpiecznie bo wiem, że on mnie nie skrzywdzi i nikt mi nic nie zrobi.. Victoria ma szczęście, że ma takiego syna. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się to Mika nie było w pokoju.. Zeszłam z łóżka i poszłam na dół. Usłyszałam rozmowę w kuchni.
- Już zaczynają się do niej przylepiać.. - mówił Mike.
- Nie to nie możliwe.. Jeszcze za wcześnie. Lucas miał dopiero się pojawić po 16-stych urodzinach..
- Wczoraj ktoś stał przed naszym domem i z tego co słyszałem to śledził Jessice a później ktoś był u niej w pokoju w nocy.. Jeśli to nie on to.. - przerwała mu.
- Przestań.. Nawet nie myśl o tym..- dokończyła szybko.
- O co chodzi ? - weszłam do kuchni a moja ciocia aż upuściła filiżankę herbaty i ułożyła rękę na swoich ustach.
- Jessica.. - zaczął Mike.
- O co tu chodzi ?! - wydarłam się.
- Spokojnie... Uspokój się bo jeszcze zrobisz coś złego..
- Co przede mną ukrywacie ... - zapytałam cicho ale ze złością..
- Kochanie posłuchaj mnie.. To nie jest takie proste.. I nie możemy na razie ci powiedzieć.. - mówiła spokojnie Victoria.
- Mamo ... - cicho powiedział Mike.
- A no tak.. Lepiej trzymać tą pieprzoną tajemnice w głowie.. - powiedziałam zła i pobiegłam do swojego pokoju.
- Jessica ! - krzyknął Mike i poszedł za mną. Szybko zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam się ubierać. Założyłam czarne rurki i jasną, prześwitującą bluzkę na krótki rękaw i trampki.
- Jessica otwórz drzwi .. - mówił Mike uderzając w drzwi. Stanęłam niedaleko okna patrząc się w stronę drzwi. Gdy nagle poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ustach i łapie mnie za ręce. Chciałam krzyknąć ale nie mogłam ruszyć mi się też było trudno bo mnie ten ktoś obejmował.
- Spokojnie nic ci nie będzie - powiedział łagodnym głosem. Nagle poczułam, że powieki stają się ciężkie.. Pozwoliłam im opaść a wtedy była już tylko ciemność...

***
Rozdział 2 jee !! Już coś się zaczyna dziać :) Czasami może być nudny rozdział a czasami może być pełen akcji itp xd Ale mam nadzieję, że wam się podoba :) 
Kolejny rozdzialik jutro bądź po jutrze ;) No to Pa :* 

              CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 
!!!

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 1

Wstałam rano z ogromnym uśmiechem na twarzy. Włączyłam muzyczkę i w podskokach śpiewając zaczęłam się ubierać. Rozczesałam włosy, delikatnie się umalowałam. Założyłam rurki i luźną bluzkę na krótki rękaw.
- Jessica chodź już na śniadanie !! Dzisiaj pierwszy dzień szkoły i nie możesz się spóźnić!- usłyszałam głos cioci.
- Już idę ! - odkrzyknęłam. Chwyciłam torbę i wyszłam z pokoju. Zbiegłam na dół po schodach i weszłam do kuchni.
- Cześć wszystkim ! - powiedziałam radosnym głosem.
- Cześć słoneczko - uśmiechnęła się ciocia - Siadaj już nakładam ci omleta.
- A ty co nie masz zamiar się przywitać ? - skierowałam to pytanie do syna Victorii <mojej cioci> Mika. Jest ode mnie starszy o 2,5 roku. Ale czasami mam wrażenie jak by mądrością był na poziomie 3 latka..
- Cześć Jessica - powiedział cicho zaspanym i skacowanym głosem.
- Udała się impreza ? Jeśli w ogóle z niej coś pamiętasz - zaśmiałam się. On w każdy weekend chodzi na imprezy i tak samo kończy.. Czyli kompletnie skacowany...
- Ha Ha Ha ... - powiedział - Bardzo śmieszne.. Normalnie posikałem się ze śmiechu ..
- O przestań tylko żartowałam - uśmiechnęłam się - A tak na serio to jak było ? - zapytałam. Ciocia właśnie podała nam omlety. Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam jeść śniadanie.
- No nawet spoko ... - powiedział i wziął głęboki wdech..
- Nic nie pamiętasz...?
- Tak.. - odpowiedział szybko i się zaśmiał lekko.
- Tak myślałam - uśmiechnęłam się. Zjedliśmy śniadanie i Mike podwiózł mnie do szkoły. Weszłam do głównego korytarza i w oddali zobaczyłam już moim przyjaciół Julie, Valerie, Max'a i Danielem.
- Cześć wszystkim - powiedziałam podchodząc do nic z uśmiechem.
- Hej Jessica - powiedzieli chórkiem.
- Jak było na wakacjach ? - zapytałam.
- O nawet nie wiesz ile mam ci do powiedzenia !! - powiedziała rozradowana Valeria. Uśmiechnęłam się do niej. Kątem oka widziałam, że Daniel przygląda mi się z uśmiechem.. W zeszłym roku przyznał mi się, że mu się podobam... Ale z moje strony jesteśmy tylko przyjaciółmi... Z tej grupki najbardziej przyjaźnie się z Valerią i z Danielem... Oni zawsze są ze mną i wiem, że nie zostawią mnie nawet w najgorszej sytuacji. Mimo, że podobam się Danielowi to nie chce zepsuć tej przyjaźni ... Na prawdę mi na nim zależy ale jako przyjaciel a nie chłopak... Na razie nie ciągnie mnie do związków.. Są przez nie same problemy..
Julia i Max są ze sobą i dobrze się dogadują ale jak się pokłócą to jest przerąbane...
A Valeria jest zmienna... Co jakiś czas ma innego chłopaka.. Ale się nie dziwie.. Ona jest najładniejszą dziewczyną w szkole i każdy chłopak się za nią ogląda... Z naszej grupki tylko Damian i ja nie mamy nikogo.  Mi to nie przeszkadza ale nie wiem jak z Danielem.
Po lekcjach wszyscy poszliśmy do pobliskiego baru. Zamówiliśmy szejki i siedzieliśmy tam ze dwie albo trzy godziny.
- Jessica .. - powiedziała cicho Valeria.
- O co chodzi ? - zapytałam.
- Widzisz tego chłopaka co siedzi przy stoliku na samym końcu po prawej stronie.. Spójrz się tylko tam dyskretnie...
- No widzę go i co z tego ?
- On odkąd tu weszliśmy to cały czas się na ciebie gapi.. Normalnie nie spuszcza cię z oczu..
- O czym tak gadacie ? - zainteresował się Daniel.
- No wiesz takie babskie sprawy - machnęła ręką Val. Rzeczywiście ten koleś się cały czas gapił.. Spojrzałam na zegarek 21:30 !! Cholera !
- Wiecie ja już powinnam iść ... Ciocia będzie się martwiła.. - powiedziałam i wstałam.
- Odprowadzę cię - wstał Daniel.
- Nie nie trzeb... - przerwałam gdy zobaczyłam, że tamten chłopak też się szykuje do wyjścia i patrzy się na mnie - Albo wiesz odprowadź mnie proszę - powiedziałam z uśmiechem. Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z Danielem wyszliśmy z baru. Do mojego domu było 30 minut drogi. Przez całą drogę rozmawialiśmy.  Zawsze mieliśmy pełno tematów. To nic dziwnego jak znam go od piaskownicy. Co jakiś czas odwracałam się czy ten chłopak nie idzie za nami ale na szczęście nie widziałam jego sylwetki.
Po chwili byliśmy już pod moim domem. Daniel stanął na przeciwko mnie.
- No to dobranoc Jessica - uśmiechnął się. W pewnym momencie zobaczyłam po drugiej stronie przy drzewie stał ten chłopak...
- Dobranoc - uśmiechnęłam się nerwowo. Daniel pocałował mnie w policzek na do widzenia i poszedł. Szybko wbiegłam do domu i ruszyłam do swojego pokoju. Podeszłam do okna i spojrzałam czy on nadal tam stoi. Zadzwoniłam szybko do Valerii.
/Rozmowa/
- Hej coś się stało ? - zapytała.
- Val ten koleś co patrzał się na mnie w tym barze.. On teraz stoi po drugiej stronie mojego domu..
- Spokojnie może mieszka na przeciwko..
- Nie na pewno.. Val zaczynam się bać...

***
Tak o to prezentuje się pierwszy rozdział !! Pod koniec coś już się zaczyna dziać.. Jak myślicie kim będzie ten chłopak ? 
W prologu dopisałam jedno zdanie dotyczące Victorii, że to była przyjaciółka jej mamy i teraz się opiekuje Jessicą. 
Nie wiem czy pisać tytuły rozdziałów czy nie.. Jak myślicie ? 
Bardzo wam dziękuję za aktywność już na samym początku !! 
Do następnego rozdziału Pa !! 

Ps.  Pod Prologiem był komentarz Bombelki z pytaniem dotyczącym imion. Wszystkie imiona są zmyślone i nie będzie to nic związane z Violettą. Powiedzmy, że tym blogiem tak się odrywam od pisania o Violi :)